Z wykształcenia jestem malarzem – studiowałem na Akademii Sztuk Pięknych. Życie jednak potoczyło się tak, że wycinam i pielęgnuję drzewa.
Musiałem podjąć decyzję i zająć się czymś, co dawałoby mojej rodzinie godne utrzymanie. Poznałem profesjonalistę, od niego zacząłem się uczyć, a potem uczyłem się już sam, robiłem uprawnienia.
Pracowałem przy wysokim napięciu, przy niskim, przy pielęgnowaniu dużego parku. Szybko okazało się, że praca ta sprawia mi wiele radości i w jakiejś mierze przypomina dzieciństwo. Kiedy byłem mały, godzinami wspinaliśmy się po drzewach – była to jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie robiliśmy z kolegami. Więc pracuję na drzewach już kilka lat. Trochę czasu zajęło mi obycie się z wysokością, ze strachem.
Dla mnie wartością tej pracy jest to, że „na górze” muszę sam decydować, czasami są to trudne decyzje. Wtedy wiem, że nikt za mnie tego nie zrobi i muszę spokojnie i konsekwentnie działać. Dużo doświadczenia nabyłem przy wycinkach drzew na cmentarzach. Dziś potrafię zredukować problematyczne konary i precyzyjnie obalić drzewo.
Radość sprawia mi świadomość, że czas przyniósł wiele wartościowych znajomości w moim zawodzie, i często bywa, że pracuję z innymi specjalistami. Trafiłem na wspaniałych i pomocnych ludzi. Dzięki nim mogłem otwierać się na nowe możliwości. To jest wielkie szczęście.
Niestety kilka razy zdarzyło mi się uszkodzić dobra klienta. Raz płot, raz ogrodzenie, raz zrobiłem zwarcie na linii niskiego napięcia. Nie były to poważne rzeczy, jednak wywoływały we mnie wstyd, że zawiodłem. Musiałem potem zająć się naprawą każdej szkody. Dzisiaj w zasadzie jestem wdzięczny tym sytuacjom, ponieważ wiele nauczyły mnie na przyszłość. Zawsze muszę być skupiony, cierpliwy, roztropny, a zwłaszcza kiedy przychodzi duże zmęczenie.
Lubię pracować na drzewach, lubię malować dachy i elewacje. Ciężka praca fizyczna ma dla mnie wielką wartość. Lubię przekraczać samego siebie. Mam także nadzieję, że Bóg pozwoli, bym w przyszłości utrzymywał się – przynajmniej w jakiejś części – z mojego malarstwa.
Piotr Słowik
Sykomora